się on czynów i gestów. Przy najmniejszem sprzeciwianiu się, lub najmniejszym błędzie swego partnera w zasadach gry, rozrzucał liczmany, karty, pieniądze, świeczniki. Ale widząc się uczestnikiem gry królewskiej, biedny prezydent hamował się i był zmuszonym tłumić swój gniew.
Wszystko odbywało się w porządku przez trzy lub cztery wieczory. Ale król znający z doświadczenia charakter prezydenta i widząc jaki sobie gwałt zadaje, bawił się doprowadzeniem go do ostateczności; potem kiedy prezydent już był blizkim wybuchu, patrzył na niego i zadawał mu pierwsze lepsze pytanie. Wtedy biedny prezydent zmuszony odpowiadać grzecznie, uśmiechał się z wściekłością ale zarazem jak tylko mógł najuprzejmiej, kładł na stole pierwszy lepszy przedmiot, który już miał rzucić o sufit lub złamać o podłogę, zabierał się do swoich guzików, obrywał je, a nazajutrz znajdowano niemi dywan zasiany.
Czwartego dnia jednakże prezydent już nie mógł wytrzymać i rzucił w twarz markizowi Malaspina karty, których nie śmiał rzucić w twarz królowi, a ponieważ jedną ręką trzymał chustkę od nosa, drugą perukę i pot z gniewu zlewał jego czoło, wziął jedną ręką za drugę, zaczął obcierać twarz peruką i ostatecznie nos w nią wytarł.
Król o mało nie umarł ze śmiechu i przyrzekł sobie o ile można najczęściej urządzać podobną komedję.
To też Ferdynand przyjął natychmiast od prezydenta Cardillo pierwsze zaproszenie na polowanie.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1367
Ta strona została przepisana.