Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1384

Ta strona została przepisana.

ściwszy obie księżniczki na pokładzie statku, udali się wybrzeżem południowem Kalabrji, gdzie ich oczekiwał jeden z moich agentów, z którego strony również nie obawiałem się zdrady, tak samo bowiem jak oni, o niczem nie wiedział.
— Jesteś stworzonym na pierwszego ministra, kochany Ruffo, nie małego państwa jak Neapol, ale mocarstwa wielkiego jak Francja, Anglia lub Rosja. Mów dalej, mów, słucham. Zobaczymy kto był tym agentem i co miał uczynić? Jak wielkim mistrzem jesteś w polityce, kochany kardynale i co za nieszczęście żeś nie miał we mnie pojętniejszego ucznia!
— Ten agent, którego W. K. Mość na moje wstawienie się mianowałeś przed rokiem intendentem, mieszkał w mieście Montejosi, które naturalnie musiało znajdować się na drodze naszych awanturników. Napisałem do niego że J. K. W. książę Kalabrji postanowiwszy chwycić się ostatecznego środka aby odzyskać królestwo swojego ojca, udał się na statku do Kalabrji z księciem Saskim, swym konetablem i swym wielkim koniuszym i prosiłem go, aby czuwał nad nimi jako wierny poddany, w wypadku gdyby zamiar ich nie powiódł się; ale także aby im dopomagał wszystkiemi siłami w razie gdyby była najmniejsza nadzieja powodzenia. Otrzymał polecenie, ażeby objawił tajemnicę tej wyprawy przyjaciołom, których mógł być pewnym. Miałem krzesiwko i krzemień, oczekiwałem iskry.
— Krzemień nazywał się de Cesare, to już wiem; ale jak nazywało się krzesiwko?