— Buonafede Gironda, Najjaśniejszy Panie.
Nie trzeba zapominać o żadnem z tych nazwisk, Eminencjo, gdyż wiem o tem, że jeżeli kiedyś będę musiał karać, będę także wynagradzał
— Jak przewidywałem, stało się. Siedmiu młodzieńców przebyło przez miasto Montejosi, główne miejsce okręgu naszego intendenta; zajechali do nędznej oberży i po obiedzie wyszli na balkon. Prefekta uprzedzono o ich przybyciu; liczba siedm obudziła w nim myśl, że to mógł być książę Kalabrji, książę Saski, konetabel Colonna, wielki koniuszy Boccheciampe i ich orszak. Z drugiej strony zupełnie inna pogłoska krążyła po mieście: mówiono że siedmiu młodzieńców byli agentami jakobinów, przybywających celem propagandy demokratycznej na prowincji. Ponieważ prowincja nie jest usposobienia demokratycznego, czterysta lub pięćset osób zgromadzonych na placu chciało się źle obejść z naszymi podróżnymi, gdy nadszedł prefekt Buonafede Gironda, to jest człowiek o którym mówiłem. Wysłuchał on krążące pogłoski i odpowiedział że do niego, pierwszej władzy w okręgu, należało upewnić się o tożsamości ludzi przebywających w głównem miejscu jego zarządu i dla tego uda się do nieznajomych i wybada ich; mieszkańcy miasta będą więc wiedzieli za dziesięć minut czego się trzymać. Młodzi ludzie opuścili balkon i zamknęli okno, bo nie trudno było im domyślić się że jakaś nieznana przyczyna sprowadzała na nich burzę, która wkrótce wybuchnie, kiedy oznajmiono im odwiedziny intendenta. Oznajmienie to zamiast ich uspokoić,
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1385
Ta strona została przepisana.