Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1389

Ta strona została przepisana.

były na pokładzie statku, nie chcąc wylądować. Widząc swoją straż przyboczną okazały wielką radość, de Cesare zaś prosząc o chwilę rozmowy na osobności, przybył do nich, podczas kiedy sześciu towarzyszów pozostało na pomoście z panem de Châtillon, dawnym swym znajomym. Księżniczki dowiedziały się o obecności następcy tronu w Kalabrji, ale nie przypuszczały że tym następcą był de Cesare. Opowiedział im zaszłe zdarzenia i zapytywał czy ma dalej przeprowadzić lub zaniechać. Ich zdaniem należało korzystać ze szczęścia jakie los nastręczał, a na uwagę de Cesarego, że może W. K. Mość uzna niewłaściwem iż on udaje się za następcę tronu, a następca tronu, że się udaje za niego samego, zobowiązały się sprawę tę załatwić z W. K. Mością i księciem Kalabrji. De Cesare przejęty radością, prosił wtedy księżniczki o dowód szacunku który w oczach publiczności potwierdziłby ich kuzynostwo. Księżniczki zgodziły się, powróciły z nim na pomost, podały rękę do ucałowania, i doprowadziły dostojnego gościa aż do schodów statku. Tam de Cesare miał zaszczyt ucałować je obydwie.
— Ależ wiesz, Eminencjo, że ten twój de Cesare jest najdzielniejszym z najdzielniejszych.
— Tak, N. Panie, dowodem tego, że towarzysze nie śmiąc przedłużać przygody, opuścili go i popłynęli do Korfu.
— Tak, że..?
— Tak, że de Cesare i Boccheciampe, to jest książę Franciszek i jego wielki koniuszy są w Ta-