dzieje i zdrajcy. Zachęcał kardynała aby rozpoczął wojnę i próbował szczęścia za pomocą środków swego geniuszu. Przysłał mu markiza Malaspina, prosząc go aby go przyjął za swego adiutanta.
Jasnem było jak dzień, że mając zwyczaj wątpić o wszystkich, Ferdynand zaczął wątpić o kardynale Ruffo, jak o innych i przysłał mu nadzorcę. Na szczęście nadzorca ten był źle wybranym; markiz Malaspina przedewszystkiem był człowiekiem opozycji. Kardynał odbierając list królewski, z uśmiechem spojrzał na niego:
— Prosta rzecz, panie markizie, rekomendacja króla jest rozkazem; chociaż szczególne to stanowisko dla wojskowego jak ty, być adjutantem duchownego. Ale niewątpliwie J. K. Mość dał ci jakieś wyjątkowe polecenie, podnoszące twoją pozycję przy mnie.
— Tak Wasza Eminencjo, odpowiedział Malaspina. Przyrzekł mi świetne przywrócenie swej łaski jeżeli mu będę donosił oddzielną korespondencją o twoich czynach i ruchach. Zdaje się że ufa więcej moim zdolnościom donosiciela aniżeli myśliwego.
— A więc markizie, miałeś nieszczęście popaść w niełaskę J. K. Mości?
— Przed trzema tygodniami jeszcze, zostałem usunięty od gry królewskiej.
— A jakież jest przestępstwo zasługujące na tak wielką karę?
— Nie do darowania, Eminencjo.
— Wyspowiadaj się, powiedział kardynał śmiejąc się; mam władzę z Rzymu.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1397
Ta strona została przepisana.