Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1408

Ta strona została przepisana.

u mnie na obiedzie, admirale? Każę ci podać najlepszą rybę z zatoki.
— Dziękuję; ale pozwól mi odmówić dla dwóch przyczyn. Pierwszą jest, iż z powodu tej zimnej przyjaźni, jaką król ma dla mnie i wielkiej nienawiści jaką inni mnie ścigają, skompromitowałbym cię, przyjmując twoje zaproszenie; potem, sam mówisz że wypadki w Neapolu są bardzo ważne; ważność ich wymaga mojej obecności. Jak wiesz, posiadam obszerne dobra, a mówią że republikanie zamierzają środki konfiskaty względem emigrantów; mogliby mnie ogłosić emigrantem i zabrać moje dobra. W usługach króla, posiadając jego zaufanie, mógłbym to Zaryzykować; ale jako dymisjonowany i popadły w niełaskę, byłbym chyba szalonym, gdybym dla niewdzięcznego monarchy, postradał majątek który pod każdem panowaniem zapewni mi niezależność. Żegnam cię więc kochany kardynale, dodał książę, podając rękę prałatowi i pozwól sobie życzyć wszelkich pomyślności.
— Ja będę zwięźlejszym w moich życzeniach, książę będę prosił tylko Boga, aby cię uchronił od wszelkiego nieszczęścia. Bywaj więc zdrów i niech cię Bóg strzeże.
I po tych słowach ścisnąwszy się serdecznie za rękę, ci dwaj ludzie przedstawiający każdy potężną a odrębną indywidualność, rozłączyli się aby znów się zobaczyć w strasznych okolicznościach które później opowiemy.