Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1410

Ta strona została przepisana.

Na jednej ze ścian, najmniejszej w sali, mającej kształt długiego czworoboku, utworzono wzniesienie, na które wstępowano po trzech schodach, mogące służyć zarazem jako teatr do odgrywania małych sztuczek i za estradę dla muzyki w dnie balowe. Umieszczono tam fortepian, a przy nim trzy osoby z których jedna trzymała nuty w ręku, rozmawiały a raczej czytały nuty i słowa pokrywające papier.
Te trzy osoby były to: Eleonora Fonseca Pimentel, poeta Vicenzo Monti i maestro Dominik Cimarosa.
Eleonora Fonseca Pimentel, której imię już kilkakrotnie wspominaliśmy, a zawsze z uwielbieniem przy wiązanem do cnót i z szacunkiem jaki wzbudza nieszczęście, była kobietą trzydziestokilko letnią, więcej sympatyczną niż piękną. Była wzrostu wysokiego, dobrze zbudowana, z okiem czarnem, jak przystoi neapolitance, pochodzenia hiszpańskiego, ruchów majestatecznych, jakieby mógł mieć starożytny posąg ożywiony. Była ona zarazem poetką, wirtuozką i kobietą polityczną; było w niej cokolwiek podobieństwa z hrabiną de Staël, z Delfiną Gayi z panią Roland.
W poezji była spółzawodniczką Matastaza, w muzyce Cimarosy, w polityce Marjana Pagano.
W tej chwili przeglądała ona odę patrjotyczną Vicenza Monti, do której Cimarosa dorobił muzykę.
Vicenzo Monti był człowiekiem czterdziestoletnim, współzawodnikiem Alfierego, którego przewyższa harmonią, poetycznem i wytwornem wysłowie-