Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1421

Ta strona została przepisana.

porządkowi rzeczy i musiały po krótkiej walce ustąpić przed przemocą. Liczna ludność neapolitańska, w którą przez usta zbirów namiestnik wpajał nienawiść i żądzę morderstwa, po siedmiu dniach krwawego bezrządu, po zajęciu zamków i broni, po zniszczeniu własności i zagrożeniu życiu uczciwych obywateli, ludność ta przez półtrzecia dnia opierała się wkroczeniu wojsk francuzkich. Waleczni armię tę składający, sześć razy mniej liczni od swych przeciwników, rażeni z dachów z okien, z wysokości bastjonów przez niewidzialnych nieprzyjaciół, napadani przez wroga bądź na rozstajnych drogach, bądź w górzystych manowcach, to znów w ciemnych ulicach miasta, musieli zdobywać każdą piędź ziemi, więcej jeszcze wytrwałą odwagą aniżeli siłą materjalną. Ale przeciwstawiając przykład cnoty i cywilizacji w obec takiego zezwierzęcenia i okrucieństwa, w miarę jak lud był zmuszonym złożyć broń, wspaniałomyślni zwycięzcy ściskali zwyciężonych i przebaczali im.
„Kilku walecznych obywateli, korzystając ze zręcznego zwycięztwa naszego dzielnego Nicolina Caracciolo, godnego słynnego imienia jakie nosi, kilku * walecznych obywateli weszło do warowni San-Elmo w nocy z 20 na 21 Stycznia, i przysięgli zagrzebać się w jego ruinach, aby ogłosić wolność nawet z głębi swego grobu, i tam wznieśli drzewo symboliczne wolności, nietylko w swojem ale także w innych obywateli imieniu, których okoliczności zatrzymały w oddaleniu. W dniu 21 Stycznia, na zawsze pamiętnym, widziano zbliżające się niezwy-