pewne uczynili pierwsi mieszkańcy raju, zaskoczeni przez anioła pod zieloną altaną wśród kwiecistych klombów, w chwili kiedy po raz pierwszy zamienili słowo: kocham cię!
Weszli oni tam na początku wieczoru i pozostali aż do końca. Ze wszystkiego co mówiono, nic nie słyszeli, tego co zaszło nie domyślali się nawet. Wiersze Montego, muzyka Cimarosy, artykuł Eleonory Pimentel, wszystko to rozbiło się o obicie adamaszkowe, oddzielające od światła ich raj nieznany.
Widząc salon pusty i księżnę samą, to tylko zrozumieli, że nadeszła chwila rozłączenia. Westchnęli, i oboje jednocześnie jednakowym wyrazem wyszeptali: — Do jutra.
Potem wzruszony i drżący z miłości, Salvato po raz ostatni przycisnął Luizę do serca, pożegnał księżnę i wyszedł. Wtedy Luiza zarzuciła ręce na szyję swojej przyjaciółki i w postawie dziewicy powierzającej swoją tajemnicę Wenerze, szeptała do ucha księżnej:
— O! gdybyś wiedziała jak ja go kocham!
Przechodząc przez próg drzwi łącznych, Luiza zastała Giovanninę oczekującą na nią w korytarzu.
Na twarzy młodej dziewczyny malowało się to zadowolenie, jakiego zwykle doznają niżsi, kiedy się zdarza ważna okoliczność wtajemniczająca ich w życie panów.