denuncjację bezimienną wprawdzie, ale tak dokładną że nie można wątpić o jej prawdziwości.
— Denuncjacja! powtórzyła Luiza zdziwiona.
— Denuncjacja! tak pani.
— Jakto, denuncjacja przeciwko mnie?
— Przeciwko pani.
— I cóż mówi ta denuncjacja? zapytała Luiza blednąc mimowoli.
— Mówi że w nocy z dnia 22 na 23 września roku przeszłego, zabrałaś pani do siebie adjutanta generała Championneta.
— O! szepnęła Luiza czując pot występujący na jej czoło.
— Że ten adjutant raniony przez Pasquala de Simone, za pomocą twoją zdołał uniknąć zemsty królowej, że był opatrywany przez wróżkę albańską nazwiskiem Nanno, że przez sześć tygodni był u pani ukryty, i wyszedł dopiero, przebrany za wieśniaka abruzyjskiego, aby się połączyć z generałem Championnet i przyjąć udział w bitwie pod Civitta-Castellana.
— A więc panie, powiedziała Luiza, gdyby tak było w istocie, czyż byłoby zbrodnią przyjąć rannego i ocalić życie człowiekowi, i czyż trzeba się dowiadywać zanim się wyleje na jego rany balsam litościwego samarytanina, o jego nazwisko, ojczyznę lub zasady?
— Nie pani, nie ma w tem zbrodni w oczach ludzkości; ale jest to zbrodnia w oczach stronnictw. Ale może rojaliści byliby ci przebaczyli, gdybyś następnie nie była obecną na wszystkich wieczorach
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1433
Ta strona została przepisana.