Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/1786

Ta strona została przepisana.

Niedługo wyszedł, a za nim Michał.
— A więc zostajesz? powiedziała Nauno.
— Zostaję, odrzekła Luiza, której serce szukało tylko pozoru dla zdecydowania się na korzyść Salvaty, i może nie wiedząc nawet o tem, chciwie chwyciła pozór przez skazanego jej podany.
Nanno podniosła rękę i głosem uroczystym wyrzekła:
— Ty, co kochasz tę kobietę więcej niż własne życie, na równi z twoją duszą, jesteś mi świadkiem że czyniłam wszystko co mogłam aby ją ocalić; jesteś mi świadkiem że objawiłam jej niebezpieczeństwo na jakie jest narażoną, że ją namawiałam do ucieczki, i że w sprzeczności z rozkazami danemi tym dla których przyszłość jest odsłoniętą, ofiarowałam jej pomoc materjałną. Jakkolwiek los będzie dla ciebie okrutnym, nie przeklinaj starej Nauno, ale przeciwnie, powiedz że zrobiła ona wszystko co mogła aby was ocalić. Żegnam was: widzieliście mnie po raz ostatni.
I przesuwając się w cieniu z którym mięszał się ciemny kolor jej ubrania, zniknęła zanim młodzi ludzie pomyśleli o jej wstrzymaniu.

KONIEC TOMU DZIESIĄTEGO.