I opowiedział całą przygodę królowej.
— Biedna kobieta! powiedziała ona, kiedy król skończył opowiadanie.
— Dlaczego biedna?
— Bo zły interes zrobiła. Czy myślisz że sędzia uwzględni twój podpis?
— Myślałem i ja o tem, powiedział Ferdynand, ale mam pewien projekt.
I okazało się że królowa miała słuszność. Polecenie jej dostojnego małżonka nie uczyniło na sędzim najmniejszego wrażenia, proces postępował z dawną powolnością.
Wdowa powróciła do Caserte, a że nie znała rozmawiającego z nią oficera, zapytała o człowieka który wziął od niej trzy indyczki.
Przygoda narobiła hałasu, uprzedzono króla o przybyciu wdowy.
Król kazał ją wpuścić.
No i cóż dobra kobieto, przychodzisz mi powiedzieć że proces twój osądzony.
— Akurat! powiedziała, król nie musi mieć wielkiego znaczenia, bo kiedy oddałam sędziemu proźbę z podpisem królewskim, powiedział mi: — Dobrze, dobrze! jeżeli królowi pilno, zrobi tak jak inni, poczeka. A zatem, dodała, jeżeli pan jesteś człowiekiem sumiennym, oddasz mi moje trzy indyczki, a przynajmniej mi za nie zapłacisz.
Król zaczął się śmiać.
— Pomimo najszczerszych chęci nie mogę ci ich oddać, ale mogę ci je zapłacie. I wszystko złoto jakie miał przy sobie, oddał jej. — Co do twego
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/237
Ta strona została przepisana.