jadł swój makaron na sposób poliszynela, patrona jadających makaron.
Kiedy pewnego dnia oddał się temu zajęciu w obecności królowej i został obsypany oklaskami, królowa nie mogła dłużej wytrzymać, podniosła się i wyszła dając znak dwom towarzyszącym jej kobietom: la San Março i la San Clemente, aby poszły za nią Skoro się król obrócił, zobaczył lożę pustą.
A jednakże, historja wspomina tego rodzaju przyjemność podzielaną przez Karolinę. Ale wtenczas królowa kochała po raz pierwszy i była w owej epoce o tyle nieśmiałą, o ile później bezwstydną. Widziała ona w maskaradzie bez masek, o której opowiemy, środek zbliżenia się do pięknego księcia Caramanico, którego widzieliśmy tak nienaturalnie umierającego w Palermo.
Król utworzył oddział żołnierzy, którym z przyjemnością dowodził i nazwał go swym pułkiem Liparjotów bo składający go prawie wszyscy, byli popisowi z wysp Liparyjskich.
Powiedzieliśmy wyżej, że Caramanico był kapitanem, a król półkownikiem tego oddziału.
Pewnego dnia król nakazał wielki przegląd swego uprzywilejowanego pułku, na płaszczyźnie Portici. U stóp Wezuwjusza, grożącego wiecznie zniszczeniem i śmiercią, rozpięto dwa wspaniałe namioty, pod które przyniesiono z pałacu królewskiego wina wszystkich krajów i wiktuały wszelkich rodzajów.
Jeden z tych namiotów zajmował król w ubiorze oberżysty, to jest w kurtce i spodniach z białego
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/255
Ta strona została przepisana.