na jej twarzy, ale nie mogły zabliźnić ran krwią płynących wewnątrz.
Prawda, że oddalenie Bonapartego uwięzionego w Egipcie, przybycie Nelsona zwycięzcy z pod Abukir z całą jego flotą, pewność że przez tę Circe nazwiskiem Emma Lyona, uczyni Nelsona sprzymierzeńcem nienawiści i wspólnikiem swej zemsty, dały jej gorżką radość, jedyną jakiej wolno zakosztować sercom w żałobie, zrozpaczonym duszom. W tym usposobieniu umysłu, scena zaszła wieczorem w pałacu ambasady angielskiej, to jest groźby ambasadora francuzkiego i jego wypowiedzenie wojny, zamiast przestraszyć nieubłaganą nieprzyjaciółkę, zadzwoniło w jej uszach jak odgłos zegara bijącego godzinę tak długo i tak niecierpliwie wyczekiwaną.
Nie tak było z królem; na nim scena ta wywarła bardzo złe wrażenie i z jej powodu nie spał całą noc. To też, powróciwszy do swych apartamentów, nakazał nazajutrz dla rozrywki polowanie na dzika w lasach Asproni.
Była zaledwie druga godzina z rana kiedy król i królowa, opuściwszy ambasadę Anglii powrócili do pałacu. Król bardzo zafrasowany jak to powiedzieliśmy, sceną zaszłą na balu, udał się prosto do swoich apartamentów, a królowa rzadko kiedy zapraszająca go aby wszedł do jej pokoi, nie przeszkadzała wcale temu spiesznemu odejściu — sama zdając się pragnąć powrócić do siebie.