nim, kiedy usłyszano galopującego konia pod sklepieniem pałacu. Król uchwycił kardynała za rękę.
— W każdym razie, powiedział, oto Ferrari odjeżdża. Przyrzekam ci Eminencjo, że jeden z pierwszych dowiesz się co odpowie mój kochany siostrzeniec.
— Dziękuję, Najjaśniejszy Panie.
— Dobranoc ci Eminencjo. A trzymaj się dobrze jutro na radzie, uprzedzam królowę i głównego dowódzcę że nie będę w dobrym humorze.
— Bah! Najjaśniejszy Panie, powiedział śmiejąc się kardynał, noc przynosi radę.
Król wszedł do swojej sypialni i gwałtownie zadzwonił. Kamerdyner wbiegł przerażony sądząc że król zachorował.
— Rozebrać mnie i położyć! krzyczał król piorunującym głosem, a na drugi raz pamiętać o zamknięciu moich żaluzji, aby nie widziano światła w moim pokoju o trzeciej godzinie rano.
Powiedzmy teraz co się działo w czarnym gabinecie królowej, podczas gdy to o czem opowiadamy działo się w oświeconym gabinecie króla.
Zaledwie królowa powróciła do siebie, kiedy główny dowódzca Acton, kazał się zaanonsować i powiedzieć, że ma dwie nadzwyczaj ważne nowiny do oznajmienia. Ale bez wątpienia nie jego to królowa oczekiwała, albo też nietylko jego jednego, bo odpowiedziała oschle: