com miał do powiedzenia, przystąpimy do rzeczy jeżeli łaska.
∗
∗ ∗ |
Między skałą której Virgiljusz nadał, jak to sam mówi, ufając swemu geniuszowi, imię przylądka Miseny i przylądkiem Campanella, który widział na jednej ze swych pochyłości narodziny wynalazcy bussoli, a na drugiej błąkającego się tułacza — wygnańca, autora Jerozolimy wyzwolonej, otwiera się wspaniała zatoka Neapolitańska. Zatoka ta, zawsze pogodna, zawsze przerzynana tysiącami statków, zawsze brzmiąca odgłosem muzyki i śpiewów spacerujących, była 22 września 1798 r. weselsza, hałaśliwsza i ożywiona jeszcze więcej niż zwykle.
Wrzesień jest przepyszny w Neapolu, środkujący między skwarnemi upałami lata, a kapryśnemi deszczami jesieni; dzień od którego datujemy pierwsze stronnice naszej historji, był jednym z najpyszniejszych dni miesiąca. Słońce rozlewało złote promienie na ten szeroki amfiteatr pagórków, zdający się wyciągać jedno z swych ramion do Nisida, a drugie do Portici, aby przycisnąć szczęśliwe miasto do łona góry św. Elma, nad którą góruje podobna koronie umieszczonej na czole nowożytnej Parthenopy, stara forteca książąt andegaweńskich.
Zatoka — niezmierzony obrus lazurowy, podobna do dywanu posianego złotego rószczkami, drżała pod powiewem rannego wiatru, lekkiego, balsamicznego, woniejącego a tak łagodnego, że wywoływał niewypowiedziany uśmiech na twarze które muskał;