po cichu dom, bo pilno mu było zwiedzić miejsce walki i upewnić się że zbir powiedział prawdę w tem co się dotyczyło Salvaty Palmieriego.
Wiemy jaka była miejscowość. Po wierzchołkach palmy, powiewających nad drzewami cytrynowemi i pomarańczowemi, Cirillo poznał dom kawalera San Felice.
Zbir dobrze określił miejsce, Cirillo poszedł wprost do drzwiczek ogrodowych któremi podług zeznania tego ostatniego zniknął raniony; nachylił się nad niemi i w istocie rozpoznał ślady krwi. Tylko czy ta czarna plama była rzeczywiście krwią czy też wilgocią tylko? Cirillo zostawił swą chustkę kobiecie obmywającej ranę zbira; odpiął krawat, umaczał róg w fontannie Lwa i powrócił natrzeć nim tę część drzwi, której kolor wydawał mu się ciemniejszym.
O kilka ztamtąd kroków paliła się latarnia przed Matką Boską, Cirillo wszedł na słupek i zbliżył batyst do latarni.
— Nie mylił się, była to krew.
Salvato Palmieri jest tam, powiedział, wskazując na dom kawalera San Felice, tylko żywy czy umarły? O tem dowiem się dziś jeszcze. Przeszedł plac i przechodził koło domu gdzie przyniesiono zbira. Spojrzał wewnątrz. Ranny skonał, a don Michał Angelo Ciccone modlił się u jego wezgłowia.
Kiedy Dominik Cirillo wchodził do siebie, biła trzecia godzina na kościele Pie di grotta.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/304
Ta strona została przepisana.