Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/34

Ta strona została przepisana.

tańskich poetów, opiewających ją na wszystkie tony Niewątpliwie, w blizkich stosunkach z jakim nowoczesnym Sahpo, odziedziczyła ona cudowny płyn dany Faunowi przez Venus, aby być wszechwładnie kochaną; zdziwione oko zdawało się, patrząc na nią, z razu nie rozróżniać konturów tego cudownego ciała, jak tylko przez mgłę rozkoszy od niej bijącej; lecz powoli, wzrok przenikał obłok i bogini ukazywała się.
Spróbujmy odmalować tę kobietę, która z najgłębszych przepaści nędzy doszła najświetniejszego powodzenia, a w chwili gdy ją widzimy, mogła współzawodniczyć w rozumie, wdzięku i piękności z Greczynką Aspazją, Egipcjanką Kleopatrą i Olympią Rzymianką.
Była ona, a przynajmniej zdawała się być w wieku gdy kobieta dochodzi do najwyższego stopnia rozwinięcia fizycznego; postać, kiedy jej się chciano przyjrzeć po szczególe, olśniewała wzrok; kasztanowate włosy spadały w długich lunach okalając twarz okrągłą, jak młodej dziewczyny dochdzącej zaledwie dojrzałości; jej tęczowe oczy którym niepodobna było określić barwy, błyszczały z pod brwi jakby namalowanych pędzlem Rafaela; jej szyja giętka i biała jak szyja łabędzia; jej ramiona i łopatki których gibkość, łagodne zaokrąglenie, wdzięk zachwycający, przypominały już nie zimne utwory starożytnego dłuta, lecz marmury rozkoszne i drgające Germana Pilou, przewyższały nawet te marmury mocą i błekitnemi żyłkami; usta podobne do ust księżniczki córki chrzestnej wieszczki, która za ka-