Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/379

Ta strona została przepisana.

zumiesz mnie? Obecność jego w tym domu, chociaż on nie jest twoim, najprzód skompromitowałby bardzo twego męża.
— A więc, zawołała wesoło Luiza, nie omyliłam się i dobrze zrobiłam zachowując tajemnicę dla siebie samej.
— Tak, dobrze zrobiłaś i jednem słowem zwalczę wszystkie twoje skrupuły. Gdyby tego młodego człowieka poznano i zatrzymano, nietylko jego życie byłoby w niebezpieczeństwie, ale twoje, twego męża, moje i wielu innych więcej wartych odemnie.
— Oh! nikt nie może być więcej wart od ciebie mój przyjacielu i nikt lepiej odemnie nie zna twojej wartości. Lecz jesteśmy przy drzwiach doktorze, czy zechcesz mnie wpuścić i zostać tu chwilkę?
— Owszem, powiedział Cirillo usuwając się.
Luiza lekko dotknęła ręką klamki i drzwi otwarły się bez najmniejszego szelestu. Niewątpliwie przedsięwzięto środki aby się tak cicho otwierały. Ku wielkiemu zdziwieniu młodej kobiety, zastała przy rannym tylko Ninę, która z małej gąbki trzymanej w ręku, wyciskała na jego piersi po kropli sok z ziół zebranych przez wróżkę.
— Gdzie Nanno? gdzie Michał? zapytała Luiza.
— Nanno odeszła mówiąc że wszystko jest dobrze, że tutaj ona już nie potrzebna, a gdzie indziej miała wiele do czynienia.
— A Michał?
— Michał powiedział że w skutek wypadku dzisiejszej nocy zapewne będzie wrzawa na starym