Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/397

Ta strona została przepisana.

— A potem mój admirale, ciągnął dalej Esposito zadowolony z siebie, Wasza Ekscelencja musiała zauważyć, że nie zgorzej się wygląda w sukni zakonnika; gorzej, rozumie się jak w mundurze, ale to kwestja gustu i jeżeli mam wierzyć co mówią w klasztorze...
— A więc?
— A więc mój admirale mówią że zakonnicy św. Franciszka, a szczególnie kapucyni z Saint-Ephrem, niekoniecznie zachowują wszystkie posty.
— Będziesz ty milczał bezbożniku; gdyby cię twoi bracia słyszeli...
— Ah! bab! mówią jeszcze więcej. Są chwile że myślę iż za moich marynarskich czasów byłem w klasztorze, a odkąd jestem w klasztorze, że jestem w marynarce. Ale spostrzegam że oni się niecierpliwią mój admirale. Oh! nie dla nich o tem mówię, ale spójrz na wybrzeża.
Admirał spojrzał w kierunku wskazanym przez Espositę i ujrzał w istocie tamę, wybrzeża i okna ulicy del Filiero zapełnione widzami, którzy uprzedzeni o tem co miało nastąpić, szykowali się przyklasnąć tryumfowi kapucynów z Saint-Ephrem nad zakonnikami innych reguł.
— Zgadzam się więc, powiedział Caracciolo. Dalej, przygotować łódkę, wołał do innych. — I widząc że wypełniają rozkaz z szybkością zwykłą w obrotach marynarskich — a ty zapytał Esposity, z której strony myślisz skoczyć?
— Ależ z tej samej co już skakałem, z lewego boku; zbyt dobrze mi się to udało. Wreszcie to jest