Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/404

Ta strona została przepisana.

W istocie, wszyscy w Neapolu znali nienawiść brata Pacifico do samej nawet tylko nazwy Jakobina. Bijąc, znieważając, klnąc zwierzę po imieniu, bił, klął i znieważał całą sektę, która gdyby brano miarę ilości głów ostrzyżonych i różnokolorowych pludrów coraz częściej spotykanych na ulicach z rozpaczliwą szybkością mnożyła się w Neapolu. Wybór więc brata Pacifico, padł na Giakobina, a im więcej złego o nim mówiono, tem więcej przy swoim wyborze obstawał.
Z uznanym prawem mnicha mającego wolę dotknąć się tylko sznurem aby osieł stał się jego własnością, kupiec nie mógł się targować; zgodził się więc na pięćdziesiąt franków ofiarowanych przez brata Pacifico i osieł stał się własnością klasztoru; a raczej jego samego.
Ale, bądź przez sympatją dla dawnego właściciela, bądź z antypatji do nowego, osieł postanowił dać natychmiast dowód swoich przywar, tak starannie bratu Pacifico wyliczonych.
Koń, powiada prawo Neapolitańskie powinien być sprzedany z uzdą, osieł z postronkiem.
Na zasadzie tego artykułu, Giacobino został nietylko sprzedany, ale i oddany z postronkiem. Brat Pacifico wziął go za sznur i ciągnął naprzód. Ale Giacobino oparł się na czterech nogach i nic nie mogło go skłonić do udania się drogą Infrascata. Po kilku bezowocnych wysiłkach mogących szkodliwie oddziałać na wpływ św. Franciszka, brat Pacifico postanowił użyć stanowczych środków. Przypomniał on sobie że kiedy był marynarzem widywał