Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/409

Ta strona została przepisana.

ciągnących się od la Vicaria do strada Egiriaca Forirella, przybywszy tu zwrócił się do Via Grande, Vico Berrettari i wyszedł na, plac Starego targu, akurat za małym kościółkiem Świętego Krzyża, którego duchowni zachowują nie przez szacunek ale na pokaz, kloc na którym Conradino i książę Austrjacki zostali ścięci z rozkazu księcia d’Anjou, tego króla z ogorzałą twarzą, który jak mówi Villami, „sypiał mało i nie śmiał się nigdy“.
Przeszedłszy kuło kościoła, brat Pacifico znalazł się w nowym kraju.
Prawdziwy raj gdzie miesza się panowanie zwierząt i roślin, gdzie kwiczą świnie, gdaczą kury, gęgają gęsi, pieją koguty, bełkotają indyki, kwaczą kaczki, gruchają gołębie, gdzie obok brudnoczerwonego bażanta z Capodimonte, zająca z Persano, przepiórek z przylądka Misene, kuropatw z Acerra, drozdów z Bagnoli, spoczywają na ziemi bekasy z bagien Liucola i cyranki z jeziora Anano: gdzie góry kalafiorów i brokolisów, piramidy kawonów i melonów wodnych, mury kopru i selerów wystające nad pokładami karmazynowych pomidorów, w pośrodku których koszyki tych maleńkich fig fijołkowych Pausilippu i Pouzolo, których wizerunek przez rok Neapol odbijał na swej monecie, jako symbol swej nietrwałej wolności. Tu brat Pacifico miał żniwo.
Mnich zbierał swoją zwykłą daninę, ale zdawało mu się że jakiś szczególniejszy niepokój panował dzisiaj na placu. Kupcy rozmawiali z sobą; kobiety szeptały po cichu, dzieci zbierały kamienie, a wbrew