To się działo w zatoce na połowie drogi do Strada-Nuovo naprzeciwko kamienicy, której okna wychodziły z jednej strony na plac, a z drugiej na ulicę św. Andrzeja.
Ta kamienica, którą nazywano pałacem de la Torre, należała w istocie do księcia noszącego to samo nazwisko.
Ponieważ mamy opowiadać fakt czysto historyczny, wypada nam opisać kamienicę gdzie ów fakt miał miejsce, i dać poznać tych, którzy w owej kamienicy mieszkali.
W oknie pierwszego piętra stał młody człowiek, mający około lat dwudziestu ośmiu, ubrany według ostatniej mody paryzkiej, tylko zamiast modnego surduta z długiemi połami o wysokim kołnierzu pikowanym, jaki noszono w tej epoce, miał na sobie szlafrok karmazynowy, zasznurowany na piersiach jedwabnymi sznurami.
Czarne jego włosy, które od niepamiętnych czasów nie widziały pudru, chociaż krótko przystrzyżone, skręcały się w naturalne loki, cienka koszula batystowa, ozdobiona żabotem z delikatnej koronki, nieco otwarta, dawała widzieć szyję białą jak u kobiety; ręce miał delikatne, ważkie, prawdziwie arystokratyczne. Na małym palcu lewej ręki błyszczał pierścionek z djamentem; roztargniony, z okiem gubiącem się w przestrzeń daleką, gonił obłoki snujące się po niebie, ręką lewą wybijał niby takt, jak poeta skandujący wiersze.
Był to w istocie poeta, w rodzaju Sannasara, Bertina, Parnego, don Clemente Filomarino, młodszy
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/422
Ta strona została przepisana.