Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/436

Ta strona została przepisana.

od odpowiedzialności, zaatakowany wprost, i z nienacka (rzecz nadzwyczajna, niemożliwa według niego) ryknął z gniewu i pogroził kijem don elementowi.
— Schowaj kij dla swego osła mnichu, on tylko dla niego groźnym być może.
— Tak, ale cię uprzedzam don Cicillu[1], że mój osieł nazywa się Giakobinem.
— No! więc to twój osieł nosi imię człowieka, a ty bydlęcia.
Zgromadzony tłum wybuchnął śmiechem, gdyż zwykle z początku kłótni, obecni stają po stronie tego, który przeciwnika przewyższa rozumem.
Braciszek Pacifico rozwścieklony mógł tylko dać don elementowi nazwę, która według niego była największą obelgą.
— Jesteś Jakobinem, bracia! ten człowiek jest Jakobinem, czy widzicie go, z jego włosami à la Tytus, z jego spodniami pod szlafrokiem? Jakobin! Jakobin! Jakobin!
— Krzycz że jestem Jakobinem, ile ci się tylko podoba, gdyż wiedz o tem: ja się szczycę, że jestem Jakobinem.
— Czy słyszycie, ryknął braciszek Pacifico, sam przyznaje że jest Jakobinem.
— Ale... spytał don Clemente, czy ty wiesz, kto to jest Jakobin?
— Jest to demagog, sans-culota, rewolucjonista, królobójca.

— Imię to we Francji może oznaczać coś podo-

  1. Jest to nazwa jaką w Neapolu nadają fircykom.