Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/446

Ta strona została przepisana.

I w istocie Geatano Mammone puścił martwego don Clemente, który pochylił się i bezwładnie upadł na posadzkę.
Tymczasem, szczęśliwy jak dziecię po otrzymaniu upragnionego cacka, książę de la Torre, otrzymał z rąk księgarza Dury, Persa z roku 1664, przekonawszy się o tożsamości edycji, widząc że książki miały za winietę tarczę z dwoma skrzyżowanemi berłami, nie cofnął się przed ceną 62 dukatów, których księgarz zażądał. Jeżeli teraz dostanie skąd Terence z 1661 roku, będzie miał kompletny zbiór Ezewirów, którem pochlubić się mogło trzech tylko amatorów, zamieszkałych w Paryżu, w Amsterdamie i Wiedniu. Stawszy się panem szacownego tomu, książę wsiadł do pojazdu którym przyjechał i myślał już tylko o powrocie do pałacu. Z jakąż rozkoszą powita don Clementa, pokaże mu swój skarb, dowiedzie mu wyższości rozkoszy bibliotekarza nad przyjemnościami pospolitych ludzi. Ah, żeby on też mógł nawrócić tego młodego człowieka, który miał tyle pięknych zalet, a któremu tej jednej tylko brakowało; jakiż byłby z niego niepospolity człowiek. Don Clemente podobnym był do zbioru książek księcia, pierwszemu brakowało jednego przymiotu: manji bibljotekarza; bibljotece zaś Terenca, bo szczęśliwy bibljotekarz prócz tego ostatniego posiadał wszystkie edycje zbioru Elzewira, tak ojca jak syna i synowca. I z uśmiechem na ustach, książę wracał do siebie, rozmyślając nad swemi skarbami, ale w szczęściu tem nie tyle umysł raczej serce brało więcej udziału. Oglądał z rozko-