Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/458

Ta strona została przepisana.

sprawił się w pojedynku, że odtąd nikt go wyzywać nie śmiał. Cichaczem, bo wszystko czynił podstępnie, w skutek zapewne klasztornego wychowania, nauczył się sam tańczyć, a nadto stał się jednym z najcelniejszych strzelców, chociaż nikt z pewnością twierdzić tego nie mógł i słodko melodyjnie grał na gitarze, chociaż nikt nie widział kto go uczył, że kiedy poruszył struny gitary siedząc w otwartem oknie, każda młoda dziewczyna, znająca się na muzyce, z przyjemnością zatrzymywała się pod jego oknem.
Ale ze wszystkich młodych dziewcząt Itrii, jedna tylko zwracała na siebie spojrzenia młodego sługi kościoła i ta właśnie dziewczyna, jedyna może ze wszystkich swych towarzyszek była nieczułą na dźwięki gitary braciszka Michała.
Tą nieczułą istotą była Francesca, córka don Antonio.
Lecz my, jako pisarz powieści i romansów, znający dobrze historję życia Michała Pezzy i wiele takich rzeczy, o jakich współobywatele nie wiedzą, nie wahamy się powiedzieć: że sąsiedztwo don Antonia z domem Gianimonego a szczególniej neautralność na wpół zrujnowanego muru, który był niczem dla takiego jak Michał zucha, zdecydowały go nietylko obrać rzemiosło stelmacha, lecz nadto wyżej wymienione pobudki zniewoliły go przyjąć obowiązek u Giansimonego i gdyby jego pryncypał był krawcem lub ślusarzem, a sąsiadował z don Antoniem, braciszek Michał byłby z pewnością czuł takie powołanie do krajania sukien i szlifowania,