Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/474

Ta strona została przepisana.

I w istocie, Pezza ręką prawą teraz swobodną, która nic nie straciła z swej siły, ujął lewą rękę Peppina i trzymał silnie w swych długich, cienkich palcach niby w kleszczach.
Peppino usiłował wydostać swoją rękę z uścisku, który unicestniał użycie noża i pozwalał jego nieprzyjacielowi nie raz ale dziesięć razy utopić broń w jego piersi; próżne usiłowania bluszcz triumfował nad dębem.
Ramię Peppina zdrętwiało, nóż nieprzyjaciela otworzył mu żyłę, z upływem krwi raniony stracił siłę; po kilku sekundach jego palce zdrętwiałe w silnem uścisku dłoni nieprzyjaciela rozwarły się i wypuściły nóż trzymany.
— Ah! krzyknął Pezza, a w tym radosnym wykrzykniku znać było że dotarł do pożądanego celu.
I nastąpił nogą na nóż upadły. Peppino rozbrojony, zrozumiał że mu tylko jeden został środek, rzucił się na swego przeciwnika i opasał go swemi żylastemi ale zranionemi i krwią oblanemi rękami.
Nie usuwając się od tego nowego rodzaju walki, w której można było przypuszczać że zostanie zduszonym jak Anteusz, Pezza na dowód że nie ma myśli korzystać ze swego położenia, wziął nóż w zęby i wzajemnie ujął przeciwnika w pół.
Obadwaj walczący wyczerpali to wszystko, co może siła, zręczność i podstęp. Ale z wielkiem zadziwieniem widzów, Peppino który w tym rodzaju walki pokonywał zwykle młodych swych towarzyszów, prócz Pezzy z którym nigdy nie walczył i tym razem miał być pokonanym. Nagle obadwaj zapa-