Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/493

Ta strona została przepisana.

nie był kompletnym głupcem, był to zawsze człowiek zwyczajny; położenie rzeczy przyczyniło się do jego zguby.
Skazany jako winny 10 sierpnia, udał się do Londynu, aby się połączyć z książętami, którzy emigrowali z Francji; ale nigdy nie wyciągnął przeciwko niej miecza. Wprawdzie nie miał siły po temu by ją ocalić, ale przynajmniej tę miał zasługę: że nigdy nie przyczynił się do jej zguby.
Kiedy obiedwie księżniczki, postanowiły opuścić Wersal, polecono panu Narbonne, wszystko przygotować do ucieczki; dzień wyjazdu naznaczono na 21 stycznia 1791 roku, właśnie w dniu tym Mirebeau miał ostatnią, najpiękniejszą mowę; treścią jej była swoboda emigracji.
Wiemy już z opowiadania brygadjera Marcina, że Ich Królewskie Moście, zamieszkiwały z kolei Wiedeń i Rzym, i że uciekając przed Rzeczypospolitą która owładnąwszy naprzód północą, zalała następnie południe Włoch, postanowiły udać się do krewnych zamożnych, którzy zamieszkiwali królestwo Neapolu.
Temi krewnymi będącymi w dobrym bycie, ale którzy wkrótce mieli się znaleźć w nieszczególnem położeniu, byli właśnie król Ferdynand i królowa Karolina.
Jak słusznie przewidział brygadjer Marcin, wieść którą hrabia Châtillon powtórzył księżniczkom, przestraszyła je okropnie; myśl, że odtąd odbywać będą drogę tylko w towarzystwie swego honorowego rycerza, który przecież nie chcąc rozdrażniać im ner-