Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/509

Ta strona została przepisana.

mylili się pod względem żywiołu jaki Cezar miał przedstawiać w Rzymie. Lukan, napróżno napisał na cześć Katona jedne z najpiękniejszych wierszy, jakie napisane były niegdyś po łacinie — bo Cezar mój przyjacielu przedstawiał ludzkość; a Katon tylko prawo.
— A Brutus i Kasiusz kimże byli? zapytał Macdonald z uśmiechem niedowierzania.
— Brutus i Kasiusz — no, pewno podskoczysz pod sam sufit, gdyż wiem o tem dobrze, dotknę przedmiotu twej czci Brutus i Kasiusz byli to dwaj republikanie z kolegium, jeden dobrej a drugi złej wiary, rodzaj laureatów ze szkoły Ateńskiej, niezgrabni naśladowcy Hormodiusza i Arystogitona, krótkowidze, którzy dalej nie widzieli nad długość swego sztyletu, umysły ciasne, które nie mogły zrozumieć przerobienia świata o jakiem marzył Cezar, a dodam jeszcze, że my republikanie inteligentni, powinniśmy uwielbiać Cezara, a przeklinać jego morderców.
— Jest to paradoks mój generale, wprawdzie można go utrzymać, ale chcąc przekonać innych aby go przyjęli za prawdę, potrzeba na to twego rozumu i wymowy.
— Ale, mój kochany Józefie, przypomnij sobie naszą przechadzkę wczorajszą do muzeum kapitolińskiego, wszak nie bez racji mówiłem do ciebie: Macdonaldzie, przepatrz się biustowi Brutusa: Macdonaldzie! patrz na tę głowę Cezara. Czy pamiętasz.
— O pamiętam dobrze.
— A więc porównaj to czoło wspaniałe, ale jakby