Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/523

Ta strona została przepisana.

nasze najobszerniejsze, to jest te właśnie w których rozwijaliśmy dowoli charaktery osób działających, wprowadzając rozliczne wydarzenia, najwięcej miały powodzenia i najchętniej były czytane.
Tak więc wprowadzamy czytelnika pomiędzy osoby już mu znane, zostaje nam tylko wykończyć nieco ich postacie, by na nowo módz rozpocząć opowiadanie nasze; na pierwszy rzut oka, zdawać by się mogło, żeśmy nieco zboczyli z naszej drogi, udając się za francuzkim ambasadorem i hrabią de Ruvo do Rzymu, ale zboczenie to, było nieodzownem, czytelnik sam to później przyzna, wróciwszy do Neapolu w ośm dni po wyjeździe Hectora Caraffy do Medjolanu a obywatela Garata do Francji.
Otóż jesteśmy o godzinie dziesiątej na wybrzeżu Margellina zapełnionem rybakami i lazaronami i różnorodnym ludem, który się uwija w pośród kucharzy znakomitych domów, dążąc na rynek jaki założył sam król Ferdynand: w tejże chwili on sam w sukni rybaka stoi przy stole zawalonym rybami i sprzedaje ryby które ułowił: pomimo ważnych spraw politycznych, pomimo niepokoju w jakim ciągle się znajduje, z powodu spodziewanego listu od swego cesarskiego siostrzeńca, pomimo kłopotu w jaki go wprawia niemożność spłacenia pożyczki 25 milionów podpisanych przez sir Wiliamsa Hamiltona, król nie ma siły wyrzec się dwóch wielkich przyjemności: rybołostwa i polowania; wczoraj polował w Persano, dzisiejszego zaś poranku łowił ryby w Pausilippie.
Pomiędzy tłumem który znęcony widowiskiem powtarząjącem się dosyć często, ale zawsze dla ludu