Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/528

Ta strona została przepisana.

drzwiach. Nakoniec, mówiła dalej Giovanina, widocznie zmienionym głosem, ponieważ przepowiednia musi się spełnić i spełni się niezawodnie w zupełności, nakoniec, pani go kocha.
— Co mówisz? zawołał Michał. Milcz!
Giovaninna obejrzała się do koła.
— Czy nas kto podsłuchuje? zapytała. Nie — a więc, mówiła dalej zmienionym głosem, mniejsza o to... a więc? wszak jesteś przywiązany do swojej siostry mlecznej, również jak ja do mojej pani?
— Tak jest, oddałbym za nią życie! wie o tem dobrze.
— W takim razie, może nie długo potrzebować będzie twojej pomocy, jak już dziś mojej potrzebuje. Czy wiesz dla czego stoję na progu tych drzwi.
— Jużeś mi to powiedziała, marzysz o niebieskich migdałach.
— Czy nie spotkałeś czasem kawalera San Felice na drodze.
— Tak, jest na drodze do Pidigriotty.
— Patrzę czy nie wróci tak jak wczoraj niespodzianie.
— Jakto? czyżby się czego domyślał?
— Oh, poczciwe panisko, uwierzyłby raczej temu czemu nie chciał wierzyć, że ziemia jest cząstką oderwaną od słońca, w skutek uderzenia o nie komety, niż żeby miał wątpić o wierności swej żony. Przytem ona mu się nie przeniewierzyła jeszcze, a przynajmniej dotąd: ona kocha signiora Salvatę... nic więcej; ale gdyby mnie w tej chwili zapytał o panią, byłabym w wielkim kłopocie, gdyż w tej