Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/530

Ta strona została przepisana.

miłego w głosie młodej dziewczyny, coś podobnego nic w niej dotąd nie uważał.
— A on, zapytał się, ten młody człowiek, ranny?
— Ależ słyszę dobrze.
— Czy w niej zakochany?
— On... tak sądzę! pożera ją oczyma. Ale kiedy wyjdzie z jego pokoju, zamyka oczy, jak gdyby nie potrzebował już na nic patrzyć, nawet na światło dzienne; doktór Cirillo, ten właśnie który nie dozwala aby mężowie wiedzieli o tem że ich żony pielęgnują pięknych, młodych ludzi ranionych, pan Cirillo napróżno mu przedstawia, że jeżeli za dużo będzie mówił, zerwie sobie płuca, ale gdzie tam, niesłucha go wcale, jak i w wielu innych rzeczach. Zaledwo sami zostaną, zaczynają mówić i mówić bez końca.
— A o czemże mówią?
— Nie wiem tego.
— Jakto nic nie wiesz? każę ci więc wychodzić?
— Nie, przeciwnie, pani prawie zawsze daje mi znak abym została.
— Mówią więc bardzo cicho?
— Nie, mówią głośno, ale zapewne po angielsku lub francuzku. Nasz pan jest bardzo przezorny, dodała Nina z sarkastycznym śmiechem, kazał uczyć żonę dwóch obcych języków, ażeby mogła swobodnie rozmawiać z obcymi w obecności domowników; dziś pani korzysta z przezorności męża.
— Przyszedłem odwiedzić Luizę, rzekł Michał, ale po tem coś mi powiedziała, sądzę że jej prze-