Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/531

Ta strona została przepisana.

szkodzę, powiedz więc tylko że jej życzę, ażeby i jej i mnie przepowiednia Nanno wyszła na lepsze.
— O nie, zostaniesz Michale, przeszłym razem kiedyś tu był, łajała mnie że cię nie przyprowadziłam do niej, zdaje mi się że i ranny chce ci podziękować.
— Na honor! chciałbym mu z mej strony powinszować; to dzielny chłopak, a Boccajo doświadczył siły jego ramienia.
— A więc chodźmy, a ponieważ nie mamy potrzeby obawiać się powrotu pana, pójdę powiedzieć pani że jesteś tutaj.
— Zapewniasz mnie że moje odwiedziny w niczem jej me przeszkodzą?
— Powiadam ci że robisz jej przyjemność.
— A więc chodźmy.
I Michał z Giovaninną zniknęli w zaroślach ogrodu, ukazali się wkrótce na ganku i weszli do domu. Jak to już Nina powiedziała, pani jej od pół godziny znajdowała się w pokoju rannego.
Od siódmej godziny z rana, zwykle o tej godzinie jej mąż wychodził z domu, chociaż Luiza ani jednej chwili nie traciła z myśli chorego, nie śmiała jednakże odwiedzać go w tym czasie; czas ten poświęcała zwykle zajęciom domowym, przerwanym czas jakiś od chwili odwiedzin doktora Cirillo. Uważając jednakże, że nie rozsądnie byłoby zaniedbywać je, znów im się jak widzimy oddała; ale za to od godziny dziesiątej rano aż do drugiej po południu, w którym to czasie mąż jej miał zwyczaj powracać do domu, ciągle przybywała w pokoju