Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/595

Ta strona została przepisana.

— Niech Wasza Królewska Mość wynajdzie sposób dania w rękę pióra każdej z tych dam, a porównywając pisma...
— Masz słuszność, powiedziała królowa, kładąc rękę na ręku Actona, poznawszy kochankę, poznamy wkrótce i ukochanego. Wracajmy! I podniosła się.
— Upraszam Waszą Królewską Mość jeszcze o dziesięć minut posłuchania.
— Z ważnych powodów?
— Dla interesów nadzwyczajnej wagi.
— Mów! Królowa usiadła.
— Czy Wasza Królewska Mość przypomina sobie, że tej nocy, kiedy mi list oddała, o godzinie trzeciej rano, pokój króla był jeszcze oświetlony?
— Tak, ponieważ pisałam do niego...
— Czy wie Wasza Królewska Mość z kim król tak długo rozmawiał?
— Z kardynałem Ruffo, powiedział mi o tem mój oficer służbowy.
— A więc w skutek tej rozmowy kardynała Rufib z królem wysłano kurjera.
— W istocie, słyszałam pod sklepieniem galopującego konia. Kto był tym kurjerem.
— Jego zaufany Ferrari.
— Zkąd wiesz o tem?
— Mój angielski masztalerz Tom, sypia w stajniach i widział o trzeciej godzinie rano Ferrarego, jak w ubiorze podróżnym wchodził do stajni, a następnie osiodłał sobie konia i pojechał. Nazajutrz sam powiedział mi o tem.
— Więc cóż?