Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/607

Ta strona została przepisana.

raz przeczytać akrostych. Porównał pismo listu z pismem ósmego wiersza i oddając z przyjemnym uśmiechem straszny autograf Karolinie:
— W istocie prześlicznie, odpowiedział.

Wiersze saficzne.

Podwójna pochwała królowej i głównego dowódzcy Actona, tycząca się pisma markizy San Clemente, przeszła tak, że nikt, nawet osoba będąca jej przedmiotem, nie domyślała się wcale jej istotnej wartości.
Królowa zabrała akrostych, przyrzekając zwrócić go nazajutrz Emmie, a że już pierwsze lody, ziębiące zwykle początek każdego wieczoru, zostały złamane, każdy mieszał się do tego przyjemnego zamięszania. jaki królowa umiała stworzyć w swoim poufnym kółku, sztuką pozbywania się przymusu i etykiety.
Rozmowa stała się żywą, z ust już nie wychodziły a wybiegały słowa; śmiech pokazał swoje białe zęby; mężczyźni i kobiety połączyli się; każdy szedł za głosem swej sympatji, szukał dowcipu albo piękności i wpośród tego łagodnego szmeru, zdającego się być śpiewem ptaków, czuć było atmosferę młodości, której świeży oddech i łagodny zapach, tworzyły rodzaj napoju nieokreślonego, utworzonego z miłości, pragnienia i rozkoszy.
Na tego rodzaju zebraniach, Karolina nietylko zapominała że była królową, ale nawet czasami nie pamiętała, że jest kobietą. Rodzaj światła elektry-