przyklaskiwać; ale wstyd został wkrótce zwyciężony w walce, w której każda idea moralna musiała upaść pod gorącem szałem zmysłów. Kobiety i mężczyźni otoczyli Emmę; każdy pragnął otrzymać jej spojrzenie, usłyszeć słowo, dotknąć jej ręki, włosów ubranie. Nelson był tam wraz z innemi, ale więcej wzruszony od innych, bo więcej zakochany. Królowa zdjęła koronę laurową z głowy Emmy i włożyła ją na głowę Nelsona. Ten zerwał ją, jak gdyby mu paliła skronie i przycisnął do serca.
W tej chwili królowa uczuła, że ją wzięto za rękę; odwróciła się, był to Acton.
— Pójdź pani nie tracąc chwili, powiedział; Bóg zrobił dla nas więcej, aniżeli mogliśmy się spodziewać.
— Panie, powiedziała, w mojej nieobecności, bo jestem zmuszona na kilka chwil was opuścić, Emma jest królową. Zostawiam wam w zastępstwie władzy genjusz i piękność. Potem do ucha Nelsona: — Powiedz jej, żeby zatańczyła dla ciebie pas de chale, które miała tańczyć dla mnie. Zatańczy je.
I wyszła za Actonem, zostawiając Emmę upojoną dumą, a Nelsona oszalałym z miłości.
Królowa udała się za Actonem, bo pojmowała że w istocie musiało zajść coś ważnego, kiedy on pozwolił sobie tak nakazująco, wywołać ją z salonu.
Wyszedłszy na korytarz, chciała go zapytać, ale odpowiedział jej tylko: