— Przynajmniej nie o tyle, żeby sobie mógł zdać sprawę z tego, co się koło niego dzieje.
— Ale, mówiła królowa, nie widzę wcale jego torby.
— Ponieważ jest to zaufany króla, powiedział Acton, król nie używa z nim zwykłych ostrożności, i jeżeli idzie o prostą depeszę, odnosi ją i przynosi odpowiedź w skórzanej kieszeni, umieszczonej wewnątrz kamizelki.
— Zobaczymy, powiedziała królowa, bez najmniejszego wahania.
Acton rozpiął kamizelkę, poszukał w skórzanej kieszeni i wyjął z niej list zapieczętowany pieczęcią osobistą cesarza Austrjackiego, to jest, jak to powiedział Acton, głową Marka-Aureljusza.
— Wszystko idzie dobrze, rzekł.
Królowa chciała wziąść z rąk jego list dla rozpieczętowania.
— Oh! nie, nie, powiedział Acton, nie tak.
I biorąc list ku sobie, trzymał go w pewnej odległości nad świecą, powoli pieczęć zmiękła i jeden z czterech rogów się podniósł.
Królowa przesunęła ręką po czole.
— Co my tam przeczytamy? powiedziała.
Acton wyjął list z koperty i kłaniając się, podał go królowej. Królowa otworzyła go i głośno czytała.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/619
Ta strona została przepisana.
Zamek Schonbrunn, 28 września 1798 r.
„Najdostojniejszy bracie, kuzynie, wuju i sprzymierzeńcze!
„Odpisuję Waszej Królewskiej Mości własnoręcznie, tak jak do mnie napisałeś!