Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/641

Ta strona została przepisana.

jacobinów, doszedł do tego, że nie oznaczał już liczby swoich przeciwników i jeżeli można mu było wierzyć, był jak Falstaff napadnięty przez całą armję.
W czasie opowiadania brata Pacifico wszedł kardynał Ruffo, jak to już powiedzieliśmy wezwany przez króla.
Ferdynand przerwał rozmowę z bratem Pacifico, ucieszony przybyciem kardynała, który poznawszy mnicha i wiedząc jak obrzydliwego występku był powodem, jeżeli nawet nie głównym sprawcą, oddalił się od niego pod pozorem przyglądania się jasełkom.
Posiedzenia brata Pacifico ukończyły się. Oprócz trzech ładunków ryb, legomin, owoców, mięsa i wina, jakie zabrał ze spiżarni i piwnic króla, pod któremi Giakobin uginał się idąc do klasztoru, król rozkazał wypłacić mu tytułem jałmużny sto dukatów za każde posiedzenie, pożegnał go prosząc o błogosławieństwo i kiedy mnich, błogosławiący, wart tyle co błogosławiony, z sercem przepełnionem dumą oddalił się, król powrócił do Ruffa.
— No cóż! moja Eminencjo, dziś już 4. października, a nie mamy wiadomości z Wiednia. Ferrari wbrew zwyczajowi, już o pięć albo sześć godzin się spóźnił, to też posłałem po ciebie w przekonaniu, że wkrótce przybędzie, myśląc jako samolub, że z tobą będę się bawił, a sam nudziłbym się.
— Dobrze zrobiłeś, Najjaśniejszy Panie, odrzekł Ruffo, bo przechodząc przez dziedziniec widziałem, jak wprowadzono do stajni konia, okrytego pianą, a człowieka prowadzono pod ręce na schody, wio-