— I gdyby się byli zmówili, odpowiedział tak samo kardynał, byłoby to tem lepiej.
— Powiedz mi swoje szczere zdanie o tej wojnie, kardynale.
— Sądzę Najjaśniejszy Panie, że jeżeli Cesarz Austrjacki dotrzyma uczynionego przymierza, jeżeli Nelson troskliwie czuwa nad twojemi wybrzeżami, sądzę że w istocie byłoby lepiej atakować i podejść Francuzów, niż być przez nich atakowanym.
— Więc chcesz wojny kardynale?
— Sądzę, że w takich warunkach gorszem jest oczekiwanie.
— Nelson chce wojny? zapytał król Williamsa.
— Radzi ją przynajmniej z zapałem szczerego i niezmiennego poświęcenia.
— Ty chcesz także wojny? spytał król Williamsa.
— Odpowiem jako ambasador angielski, że mówiąc „tak“, wspieram tylko żądania mego pana.
— Kardynale, powiedział król, wskazując na swoją gotowalnię, bądź łaskaw nalać wody na miedzianą miednicę i podać mi ją.
Kardynał był posłuszny, nalał wody i podał królowi. Król zawinął rękawy i umył ręce, trąc je z rodzajem wściekłości.
— Czy widzisz, co ja robię, sir Williamsie? zapytał.
— Widzę, Najjaśniejszy Panie, odrzekł ambasador angielski, ale nie rozumiem.
— Więc ci to wytłómaczę: robię jak Piłat umywam obie rece.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/653
Ta strona została przepisana.