Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/665

Ta strona została przepisana.

Trzej inkwizytorowie spoglądali pytająco na królowę; nic a nie nie rozumieli.
Karolina mówiła dalej:
— A jednak to rzecz bardzo prosta: Pasquale de Simone otoczy swojemi ludźmi pałac markizy de San Clemante; ci, widząc ją wychodzącą, postępować za nią będą nieznacznie, schadzka będzie miała miejsce w jakim trzecim domu; poznają oni Nieolina i zostawią kochankom swobodę pobytu sam na sam. Markiza prawdopodobnie wyjdzie pierwsza, a kiedy z kolei wyjdzie Nicolino, oni zatrzymają go, ale nie zrobią mu nic złego... głowa tego, któryby go dotknął inaczej jak dla przyaresztowania, powiedziała królowa, głos podnosząc i marszcząc brwi, odpowiedziałaby mi za jego życie l A zatem ludzie Pasquale de Simone, wezmą go żywego, poprowadzą do zamku Saint-Elene i polecą opiece gubernatora, który wybierze dlań najpewniejsze więzienie. Jeżeli zdecyduje się wymienić swoich wspólników, wszystko pójdzie dobrze, jeżeli odmówi, wtedy do ciebie należy Vanni; głupi trybunał nie przeszkodzi ci w zadawaniu tortury i będziesz działał jak na trupie. Czy to jasne, panowie? Jeżeli mieszam się do odkrycia spisków, czy jestem dobrym policjantem?
— Wszystko co robi królowa, jest nacechowane geniuszem, powiedział Vanni, kłaniąjac się. Czy Wasza Królewska Mość, ma nam wydać jeszcze jaki inny rozkaz?
— Żadnego, odparła królowa. To, co napisał markiz Vanni, będzie wam wszystkim trzem służyło za zasadę; o skutku pierwszego badania zawiadomicie