Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/671

Ta strona została przepisana.

dliwością mocniejszego nad słabszym, który zrywając je, uwalnia się od nich za pierwszą sposobnością, podaną mu z łaski losu. Jakto, w obec waszego króla więźnia w swojej stolicy, otoczonego nieprzyjacielskiemi bagnetami, nazwalibyście wiarołomstwem niedotrzymanie umowy, wywołanej koniecznością, potępionej przez sumienie! Nazwalibyście zabójstwem wytępienie waszych tyranów? Więc bezsilność uciśnionych, nie może się nigdy spodziewać żadnej pomocy prawnej przeciwko sile gniotącej ich?
„Wojska francuzkie pełne ufności i bezpieczeństwa w pokoju, są rozproszone po całym Piemoncie; podbudźcie patrjotyzm narodu do szału, do wściekłości, tak żeby każden Piemontczyk wzdychał tylko do szczęścia ubicia choć jednego nieprzyjaciela ojczyzny; te cząstkowe morderstwa więcej przyniosą korzyści Piemontowi, niż zwycięztwa, odniesione na placach boju, a potomność nigdy nie nazwie zdradą czynów energicznych narodu, idącego po trupach swoich ciemięzców, aby odzyskać swoją wolność. Nasi odważni Neapolitańczykowie, pod wodzą generała Mack, pierwsi dadzą sygnał śmierci nieprzyjacielowi tronów i narodów i może już będę w drodze, gdy ten list do ciebie dojdzie.“
Te wszystkie poduszczenia zbudziły w narodzie neapolitańskim, tak łatwym do uniesień, zapał graniczący z szałem. Ten król, który jak drugi Godfryd de Bouillon, przedsięwziął wojnę świętą, ten obrońca kościoła biegnący na pomoc zwalonym ołtarzom, znieważonej religji, był to przykład chrześcijanizmu, ideał Neapolitańczyków i gdyby się ktoś odważył