— Masz Eblé, powiedział, przeczytaj to, jest tam złe i dobre. Potem zwrócił się do swego adjutanta Thiebault: — Najwaźniejszem jest, powiedział, że nasz przyjaciel Salvato Palmieri ma się coraz lepiej, piszący do mnie ręczy za jego życie, a mam podejrzenie, że jest doktorem. Wreszcie zdaje mi się, że są oni tam dobrze uorganizowani, już trzeci list odbieram, każdy przez innego posła, za każdą rażą zmieniają hasło i nie czekają odpowiedzi. Potem odwracając się do generała Eblé: — No cóż ty mówisz na to Eblé? zapytał.
— Mówię, odrzekł tenże, wchodząc do wielkiej sali, gdzie już widzieliśmy generała Championneta rozmawiającego z Macdonaldem o wielkości i upadku Rzymian, mówię, że 52,000 ludzi i sto armat, to ładna cyfra. A wy ile macie armat?
— Dziewięć.
— A ludzi?
— 11,000 do 12,000, i jeszcze Dyrektorjat wybrał właśnie obecną chwilę, aby zażądać odemnie 3, 000 ludzi dla wzmocnienia garnizonu na wyspie Korfu.
— Ależ generale, powiedział Thiebault, sądzę, że w okolicznościach, w jakich obecnie znajdujemy się, o czem nie wie Dyrektorjat, możesz nie usłuchać tego rozkazu.
— Ba! rzekł Championnet. Czy sądzisz Eblé, że w dobrej pozycji ufortyfikowanej przez ciebie dziewięć do dziesięciu tysięcy Francuzów, nie może się oprzeć 52,000 Neapolitańczyków, do tego dowodzonych przez generała barona Mack?
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/685
Ta strona została przepisana.