Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/686

Ta strona została przepisana.

— O generale! powiedział śmiejąc się Eblé, wiem, że dla ciebie nie ma niepodobieństwa; wreszcie Neapolitańczyków znam lepiej od ciebie.
— I gdzież ich dobrze poznałeś? Od pół wieku, z wyjątkiem Tulonu, gdzie nie byłeś, niesłyszano ich strzałów armatnich.
— Kiedy byłem dopiero porucznikiem, jest temu lat dwanaście, wprowadzono mnie do Neapolu z Angurean, który był wówczas sierżantem i panem pułkownikiem de Pommereuil.
— I co u djabła robiliście w Neapolu?
— Przybywaliśmy na rozkaz królowej i sir Johna Actona organizować armję na sposób francuzkiej.
— Niedobrej nowiny udzielasz mi Eblé, jeżeli mam do czynienia z armją organizowaną przez ciebie i Angereau rzecz nie pójdzie tak łatwo jak sądziłem. Mówią, że książę Eugenjusz dowiadując się, że wysyłają armję przeciwko niemu, a niewiedząc kto nią dowodził rzekł: Jeżeli to Villeroy ja go pobiję; jeżeli to Beaufort, będziemy się bili; jeżeli to Catinet, on mnie pobije. Ja mógłbym powiedzieć tak samo.
— O uspokój się w tej mierze. Niewiem jakie nieporozumienie zaszło między panem de Salis a królową, ale faktem jest, że po miesiącu wyrzucono nas za drzwi i zastąpiono instruktorami austrjackiemi.
— Ale mówiłeś, że byliście w Neapolu miesiąc?
— Miesiąc, czy sześć tygodni, niepamiętam dobrze.
— W takim razie jestem spokojny, i pojmuję dla czego Dyrektorjat przysyła cię do mnie, bezwątpienia nie marnowałeś czasu przez ten miesiąc.