jąc się, przyjmij majorze, przyjmij. Nie umiera się, będąc nawet Alcybiadesem samym, dlatego że się przypadkiem jadło czarną polewkę Likurga.
— Generale, odparł adjutant, pozwól mi zatem podwójnie ci podziękować i za zaproszenie w okolicznościach, w jakich to czynisz; może będę podzielał ucztę Spartańczyka, ale tylko Francuz mógł się zdobyć na grzeczność wezwania mnie do niej.
— Generale, powiedział Thiebault wchodząc, śniadanie na stole.
Championnet prosił majora Ulrycha, aby pierwszy wszedł do sali jadalnej; wskazał mu miejsce między generałem Eblé i sobą.
Śniadanie, chociaż nie było śniadaniem sybaryty, nie było jednakże zupełnie spartańskie: środkowało między jednem a drugiem; podsycane było piwnicą Jego Świątobliwości Piusa VI., wina więc były doskonałe.
W chwili siadania do stołu, rozległ się strzał armatni, potem drugi, nakoniec trzeci. Na pierwszy wystrzał młodzieniec zadrżał, drugiego słuchał tylko, na trzeci już był zupełnie obojętny. O nic nie zapytał.
— Słyszysz majorze? powiedział Championnet, widząc, że ten milczy.
— Tak, słyszę generale, ale przyznaję, że nic nie rozumiem.
— Są to wystrzały alarmowe.
Prawie w tej samej chwili zaczęto bębnić.