— Już, jaśnie wielmożny panie, odpowiedzieli ludzie.
Jeździec odwrócił się.
— Co to pływa na wodzie? zapytał.
— Jaśnie wielmożny panie, odpowiedział jeden z ludzi to jego płaszcz.
Drugi nazbierał kamieni, postępował brzegiem równo z biegiem wody i dopóty rzucał niemi w płaszcz, aż ten zatonął.
— Wszystko dobrze, powiedział wtedy jeździec. Dał sakiewkę ludziom, sam puścił się galopem i zniknął.
— Umarłym był książę de Candie, jeźdźcom Cezar Borgia. Zazdrosny o swoją siostrę Lukrecję, Cezar Borgia zabił swego brata księcia de Candie. No, ale już jesteśmy na miejscu. Przypadek ten mściciel królów i papizmu zachował ci to zdarzenie na ostatek, przyznasz sam, że nie było ono najmniej ciekawe.
I w istocie, grupa za którą postępowaliśmy od pałacu Corsini, do końca Rippeta, wjeżdżała na plac du Peuple, gdzie w szyku bojowym stał garnizon rzymski.
Garnizon ten składał się prawie z trzech tysięcy ludzi, dwóch trzecich francuzów jednej trzeciej Polaków. Spostrzegając generała, trzy tysiące głosów wykrzyknęło z równym zapałem; Niech żyje Rzeczpospolita!
Generał zbliżył się do środka pierwszej linii i dał znak, że obce mówić Okrzyki ustały.
— Przyjaciele, powiedział generał, jestem zmu-
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/701
Ta strona została przepisana.