zasług, będziesz pierwszym z generałów republikańskich, na którego Rzeczpospolita włoży obowiązek detronizowania króla.
— A pan odpowiedziałeś?
— Ja odpowiedziałem: Zamiary Rzeczypospolitej zostaną spełnione, mojem słowem upewniam, a że zawsze dotrzymuję słowa honoru, powiedz królowi Ferdynandowi, niech się trzyma ostro.
— Powtórzę mu to, panie, bo z dowódzcą takim jak ty i takimi jak twoi ludzie, wszystko jest możliwe. A teraz generale racz mi wskazać drogę.
— Brygadierze Martin, powiedział Championnet, weź czterech ludzi i odprowadź majora Ulrycha de Riescach do bramy San-Giovanni, złączysz się z nami na drodze de la Storia.
Dwaj ludzie ukłonili się sobie po raz ostatni. Major, prowadzony przez brygadjera Martin i eskortowany przez czterech jego dragonów, puścił się kłusem w ulicę del Babinno. Pułkownik Thiébault i jego pięciuset ludzi przez Rippeto dostali się do zamku św. Anioła i tam się zamknęli, reszta garnizonu i Championnet z swoim sztabem na czele przy odgłosie bębnów wyszli z Rzymu bramą del Popolo.
Jak powiedział generał Mack, poseł jego przyłączył się około Valmontone.
Generał zrozumiał ze wszystkiego, co mu powiedział Riescach tylko to, że Francuzi opuścili Rzym; pobiegł do króla i doniósł mu, że na jego