Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/709

Ta strona została przepisana.

wieka, któremu przyszła myśl być zwycięzcy dopiero w pięćdziesiątym roku życia.
Nie wchodził jeszcze do Paryża, ale wchodził już do Rzymu.
Wejście było świetne; król Ferdynand konno, w ubiorze feldmarszałka austrjackiego, cały zahaftowany, mając na szyi wszystkie ordery osobiste i familijne, był oczekiwanym przy bramie San-Giovanni, przez dawnego senatora i władze municypalne. Senator przyklęknąwszy, podał mu na srebrnej tacy klucze Rzymu; w około senatorów stali kardynałowie wierni Piusowi VI; ztamtąd idąc drogą usłaną liśćmi i kwiatami król miał się udać do kościoła San-Carlo, gdzie miano odśpiewać Te Deum, a z kościoła San-Carlo do pałacu Farnezów, leżącego jak to już powiedzieliśmy, na drugim brzegu Tybru, na przeciw pałacu Corsini opuszczonego przez Championneta.
W chwili kiedy król przyjmował klucze Rzymu rozległy się śpiewy; sto dziewic ubranych w bieli postępowało na czele orszaku, niosąc złocone koszyki z sitowia pełne liści i róż, które rzucały w powietrze tak jak w dzień Bożego Ciała. Kosze wypróżnione zastępowano natychmiast pełnemi, aby nie było przerwy w tym wonnym deszczu, a zwolna rzędem za dziewczętami, postępowały dzieci z chóru, poruszając kadzielnicami. Zbliżano się podwójnym szeregiem, utworzonym z ludu Rzymskiego i jego okolic, świątecznie ubranego, wśród kwiatowego deszczu i pachnącej atmosfery.
Zachwycająca wojskowa muzyka, a NeapoliL-