Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/712

Ta strona została przepisana.

rował się do la via della Seroffa, gdzie jest św. Ludwik francuzki, ztamtąd coś w kilka chwil przez fasadę pałacu Briacchi; przeciwną, tej gdzie się znajduje Pasquino, dostał się do Campo dei Fiori i pałacu Fornezów, celu długiego pochodu, końca swego tryumfu.
Cały sztab mógł się zmieścić na tym wspaniałym dziedzińcu, arcydziele trzech najsławniejszych architektów swojego czasu: San Gallo, Vignole, i Michała Anioła; między dwoma wodotryskami ozdabiającemi posadę pałacu i spływającemi w najobszerniejsze naczynia granitowe, jakie znamy; ustawiono tak dla ozdoby jako też dla obrony cztery armaty połowę.
Obiad na dwieście nakryć podano w wielkiej galerji, malowanej przez Annibala i Augustyna Carrache i ich uczniów. Dwaj bracia pracowali nad tem ośm lat i za całe wynagrodzenie otrzymali pięćset talarów w złocie, to jest tysiąc franków na naszą monetę.
Zdawało się, że cały Rzym naznaczył sobie schadzkę na placu Fornezów. Pomimo warty, lud napełnił dziedzińce, schody, przedpokoje i dostał się aż do drzwi galerji. Bezustanne okrzyki: Niech żyje król! zmusiły Ferdynanda trzy razy wstawać od stołu i pokazywać się w oknie.
To też oszalały radością, sądząc się współzawodnikiem bohaterów, których śladami przed chwilą postępował, nie chciał czekać jutra z zawiadomieniem papieża Piusa VI o swojem wkroczeniu do Rzymu, zapominając że ten, będąc więźniem fran-