mieście i bito rózgami jak Chrystusa, tylko że rózgi uderzały jednocześnie zwierzę i człowieka, zwierzę zaś pazurami i zębami rozdzierało człowieka; nakoniec innych szczęśliwszych od reszty rzucano do Tybru i topiono szybko.
Zabawy te trwały nietylko przez noc, ale przedłużyły się jeszcze na dzień drugi i trzeci i przedstawiały się z tak różnorodnej strony, że król zapytał się wreszcie, co to byli za ludzie, których tak mordowano.
Odpowiedziano mu, że byli to żydzi, bezczelnie po dekrecie Rzeczypospolitej uważający się za ludzi, przyjmujący do siebie na mieszkanie chrześcijan, kupujący dobra; opuścili oni Ghetto, osiedlili się w mieście, sprzedawali książki, leczyli się u doktorów katolickich i chowali swych umarłych z pochodniami.
Król Ferdynand nie mógł, uwierzyć tylu obrzydliwościom; ale nakoniec pokazano mu dekret Rzeczypospolitej nadający żydom prawo obywatelstwa: był zmuszony uwierzyć. Zapytał, kto byli ludzie tak opuszczeni od Boga, że wydali podobny dekret. Wymieniono mu konsulów Mattei i Zacealone.
— Ależ to tych ludzi należałoby raczej ukarać niżeli równouprawnionych przez nich, zawołał król, zachowując zdrowy rozsądek nawet w swoich przesądach.
Odpowiedziano mu że już pomyślano o tem, że dwaj obywatele zobowiązali się dostawić ich.
— To dobrze, powiedział król, jeżeli ich dostawią każdy z nich dostanie po pięćset dukatów, a dwaj konsulowie będą powieszeni.
Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/719
Ta strona została przepisana.