Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/724

Ta strona została przepisana.

uzbrojony wielkim kijem, wygrażając i znieważając więźniów.
Więźniami tymi byli dwaj konsulowie Rzeczypospolitej Rzymskiej, Mattei i Zaccalone, a ludźmi prowadzącemi osłów był blacharz i handlarz jarzynami, którzy przyrzekli ich dostawić. Jak widzimy dotrzymali słowa.
Dwaj nieszczęśliwi sądząc, że będą bezpiecznymi w szpitalu, założonym przez Mattei, w Valmontone jego mieście rodzinnem, schronili się tam, a dla tem lepszego ukrycia się, przybrali mundury chorych. Zdradzonych przez posługacza infirmerji zawdzięczającego swe miejsce Mattemu, zabrano i przyprowadzono do Rzymu dla osądzenia.
Zaledwo przebyli bramę San-Giovanni i zostali przez tłum poznani, lud z fatalnym instynktem prowadzącym do zniszczenia tego, co sam wzniósł, i znieważania tego co czci, zaczął krzywdzić więźniów, obrzucając ich błotem i kamieniami i wołając; Na śmierć! Potem chciano pogróżki wprowadzić w wykonanie. Czterej żandarmi neapolitańscy musieli ludowi wyłożyć zrozumiale, że konsulów przyprowadzono do Rzymu w celu powieszenia ich i że ta operacja odbędzie się nazajutrz w obecności króla Ferdynanda na placu św. Anioła w zwykłem miejscu egzekucji, dla tem większego wstydu garnizonu francuzkiego. Ta obietnica uspokoiła tłuszczę, która nie chcąc narazić się królowi Ferdynandowi przystała na oczekiwanie do jutra, lecz w nagrodę tego opóźnienia obrzucała dalej kamieniami i błotem nieszczęśliwych konsulów.